A może zostać tłumaczem angielskiego?

Kto próbuje kariery tłumacza?

Analizując ścieżki kariery wybitnych tłumaczy, czy to w obszarze literatury, tłumaczeń
konferencyjnych czy specjalistycznych możemy potwierdzić dwa dominujące schematy. Dotyczą one
większości języków, ale z racji popularności angielskiego ograniczymy się do właśnie tego języka.
Tłumaczem (biorąc pod uwagę statystykę) zostaje osoba, która albo ukończyła filologię, często
wybierając fakultet przygotowujący do tego zawodu, czasami uzupełniany studiami podyplomowymi
w szerokiej specjalizacji typu tłumaczenia angielski, albo zostaje nim ktoś kto posiada odpowiednie
kompetencje językowe i z racji zupełnie niefilologicznego wykształcenia specjalizuje się w wybranej
dziedzinie.

Analizując ścieżki kariery wybitnych tłumaczy, czy to w obszarze literatury, tłumaczeń konferencyjnych czy specjalistycznych możemy potwierdzić dwa dominujące schematy

Nie sposób rozstrzygnąć, która droga jest lepsza. Tłumacz po filologii posiada z reguły bardzo dobre
kompetencje ogólne, szerokie horyzonty w kontekście składni, słownictwa, umiejętności
parafrazowania i setki godzin praktyki pod okiem specjalistów na uczelni.

Z kolei tłumacz angielskiego będący ‘samoukiem’ jest zwykle pasjonatem danej dziedziny i znajomość
danego języka ułatwia mu dotarcie do odbiorców za granicą. W tej grupie mieści się wielu wybitnych
pisarzy samodzielnie przekładających swoje dzieła na język obcy. Konrad Korzeniowski, Jerzy Kosiński,
Samuel Beckett czy Vladimir Nabokov to tylko niektóre nazwiska mocno świecące na firmamencie
światowej literatury.

To oczywiście ‘górna półka’, a życie tłumaczy, tak jak w przypadku większości z nas, jest bardziej
jednak prozaiczne.

Jak zacząć pracę w charakterze tłumacza?

Na początku swojej drogi zawodowej większość przyszłych tłumaczy angielskiego wysyła swoje CV do biur tłumaczeń i czeka na zlecenie

Na początku swojej drogi zawodowej większość przyszłych tłumaczy angielskiego wysyła swoje CV do
biur tłumaczeń i czeka na zlecenie. To często bardzo frustrujący etap. Większość biur ma ‘swoich’
tłumaczy i rzadko są zainteresowane nawiązywaniem nowej współpracy. Na szczęście rynek obszaru
tłumaczenia angielski rządzi się… prawami rynku, czyli ceną. Klient chce jak najmniej wydać, biuro
chce zarobić.

Początkujący tłumacz może zaproponować niższą cenę, traktując takie podejście jako inwestycję we
współpracę ze zleceniodawcą (czyli biurem tłumaczy). Co więcej, większość osób rozpoczynających
swoje życie zawodowe może skorzystać z istotnych preferencji podatkowych (dostępnych dla osób
poniżej 26 roku życia) i zaproponowana niższa cena za tłumaczenie w ostatecznym, księgowym
rozrachunku nie zmniejszy potencjalnej ‘wypłaty’.

Pierwsze tłumaczenia i co dalej?

Najpierw podejmujemy się prawie każdego tłumaczenia. Słowo ‘prawie’ jest o tyle istotne, że z
reguły tłumaczenia medyczne (o których więcej tutaj), a więc dokumentacji, badań, epikryz itp. są tak wymagające i
specjalistyczne, że niektóre biura tłumaczeń w ogóle nie uwzględniają ich w swojej ofercie. Pomijając
ten skrajny przykład pozostaje nam w dalszym ciągu spory kawałek tortu.

Na początku warto próbować jak najszerszego przekroju specjalizacji, ponieważ:

  1. Nasza najbardziej krytyczna ocena wykonanego przez nas tłumaczenia, w oczach klienta nie
    do końca musi być obiektywna.
  2. Nie wiemy, jakiego rodzaju zlecenia najczęściej wpływają do danego biura tłumaczeń – tym
    samym nie wiemy, nad jaką dziedziną powinniśmy popracować, aby mieć zlecenia. Jeśli od
    razu odrzucimy daną ofertę, to już się nie dowiemy, czy to pojedyncze zadanie, czy główny
    obszar tłumaczeń specjalistycznych danego biura w którym moglibyśmy znaleźć swoje
    miejsce.
    3. Poza wspomnianymi tłumaczeniami medycznymi (o nich szerzej w kolejnym wpisie), Internet
    jest przepastnym zapleczem informacji dotyczących przekładów. Fora dedykowane dla
    tłumaczeń specjalistycznych, bardzo rozbudowane słowniki (z mnóstwem przykładów
    kontekstowych, kolokacji) i leksykony to zupełnie inne narzędzia niż te, które były dostępne
    dla tłumacza angielskiego przed epoką Internetu.